reklama społeczna…

albo kampania społeczna, jak kto woli…

np. taka:

daje do myślenia, co?

często twórcy kampanii społecznych idą trochę na skróty…robią tak, żeby było strasznie, krwawo i obrzydliwie…niestety takie kreacje nie zostawiają miejsca na to, co najcenniejsze w kampanii spolecznej – refleksję odbiorcy…
kampania ma szansę powodzenia, jeśli widz nie tylko zapamięta komunikat (a jeśli jest on zbyt straszny, przerażający, to nie zostanie ‚przyjęty’ – zostanie odrzucony jako zbyt obcy i nieprawdopodobny) ale się z nim zgodzi…dojdzie sam do wniosków, które chcieli zasugerować twórcy…
trzeba oczywiście zagrać na emocjach widza, ale jednocześnie wskazać drogę, pokazać rozwiązanie problemu…
i taki właśnie jest ten film…po raz pierwszy ogląda się go z dużym zaciekawieniem… nie ma w nim zarzucania widza statystykami wypadków, straszenia strasznymi liczbami (które najczęściej na nikim nie robią wrażenia), nie wiadomo jakich efektów…
jest szalenie oszczędny i prosty – w tym jego siła
i myślę, że przynosi zamierzony efekt…

link do tego filmu

ps. i ta muzyka, jak z Kieślowskiego…super!

Dodaj komentarz